Powszechnie wiadomo, że sport zawodowy ze zdrowiem ma niewiele wspólnego. Co innego aktywność rekreacyjna. Mówi się, że sport to zdrowie i należy się ruszać. Jest to prawda, jednak w dobie cywilizacyjnych udogodnień, gdzie zamiast iść po zakupy wolimy wybrać jazdę samochodem, aktywność ruchowa wymaga specjalnego podejścia. Każda decyzja ma swoje konsekwencje.
Jeżeli wybieramy ciągłe siedzenie i wygodę, będzie to miało wpływ na nasze ciało, które stworzone jest do ruchu. Jeżeli większość czasu w ciągu dnia siedzimy, organizm dostosowuje się do warunków. Między innymi ograniczony może zostać zakres ruchu w stawach. Dochodzi wtedy do braku balansu w ciele.
Jedne mięśnie stają się nieaktywne, drugie muszą nadrabiać pracę i stają się przeciążone. Dalej, tracimy naturalne wzorce ruchowe (chód, przysiad), które kiedyś robiliśmy idealnie (wystarczy popatrzeć z jaką łatwością dwuletnie dziecko sięga po zabawkę robiąc głęboki przysiad bez najmniejszego problemu), ponieważ coś w stawach zaczyna nas ograniczać.
W konsekwencji nadmiernego siedzenia zmienia się nasza postawa ciała, a zasada jest prosta. Jeżeli źle stoimy, prawdopodobnie będziemy źle chodzić. Jeżeli źle chodzimy nie będziemy dobrze biegać. Jakie jest rozwiązanie?
Aktualnie w fizjoterapii coraz częściej wykorzystuje się elementy treningu oraz ocenę ruchową, aby jak najefektywniej poprowadzić terapię. Z tego względu warto przed zapisaniem się na np. siłownie bądź crossfit (tak dzisiaj modne) przyjść na wizytę do fizjoterapeuty.
Sprawdzi on na jakim jesteśmy poziomie, co robimy dobrze, a co należy poprawić aby zminimalizować ryzyko kontuzji. Praca z terapeutą opierać się będzie na zmniejszeniu napięcia mięśni nadaktywnych, a aktywowaniu mięśni nieaktywnych. Dodatkowo zbudować należy podstawy stabilizacji i tzw. propriocepcji czyli czucia własnego ciała oraz przypomnieć sobie podstawowe ruchy funkcjonalne. Idealnie sprawdzi się tutaj trening funkcjonalny.
Autor tekstu: Mateusz Talarczyk Fizjoterapeuta Tommed
